środa, 29 lipca 2015

Informacje# 1

                                             #1                                             

                                                                                                                                                        


                                                                                                                                                              

  Ugh... Od czego by tu zacząć. Zrezygnowałam z aktualizowania spisu co piątek. W mojej aktualnej sytuacji to nie wypali. Moi drodzy tak się składa, że akurat robimy mini-remont w domu, sprzątamy, wywalamy niepotrzebne rzeczy, et cetera, et cetera. A akurat jeśli chodzi o porządki mam tyle niepotrzebnych przedmiotów, że aż strach wszystko to samemu przyglądać. Letnie przeziębienie też wesołe nie jest, ale jakoś trzeba dawać sobie radę. Także spis jest zaktualizowany. Zawsze kiedy dodam takiego posta będzie to oznaczało, że przeprowadziłam drobniutkie zmiany na blogu.
  A właśnie chciałam się z wami podzielić niedokończonym tekstem, którego nigdy chyba nie dokończę, lecz szkoda mi go było usuwać. Nosi tytuł "Zatrute Jabłko" i tak w sumie sama zapomniałam o czym miał być. Także tego. Jestem troszkę ciekawa do jakiego fandomu by on pasował, ale to już pozostawiam wam. Od razu informuję, że to jest coś w rodzaju niedokończonego prologu. Także nie spodziewajcie się czegoś niesamowicie długiego. Ta-Dam!

♥Zatrute Jabłko♥

  To na pewno nie jest opowieść o miłości. Jakbym miała wybierać czym ona tak właściwie jest, zapewne miałabym  problem z wybraniem odpowiedniego gatunku. Jednakże prawdą jest, że historia, którą zamierzam tu opisać dotyczy przyjaźni. Mej i moich przyjaciół. Jak ironicznie. Od zawsze chciałam napisać książkę, lecz miała się ona kończyć happy endem. Historia miłosna, w której wszystko kończy się szczęśliwie, a główna bohaterka zostaję królewną Śnieżką. Tak, dosłownie mam na myśli królewnę Śnieżkę, bo to dzięki tej bajce zainteresowałam się pisarstwem. Myślałam, że wszystko pójdzie po mojej myśli, ale nie brałam pod uwagę uczuć innych ludzi. Wszystko się rozsypało, jak porozrzucane kostki domina. Zabawne, wiecie? Wystarczy tylko jeden dotyk, żeby ułożone domino zaczęło się sypać. Normalne, zwykłe pstryknięcie palcami. Robisz jeden malutki pstryczek i kostki na siebie wpadają niszcząc całą budowlę. Jednakże co ma to wspólnego z królewną Śnieżką? Nie wiesz? Ja myślę, iż wiele, choć pozornie tego nie widać. 
  Księżniczka zwiała od swej jakże złej macochy, uciekając do chatki siedmiu krasnoludków, które z początku niechętnie ją przyjęły, lecz później zaaprobowały, zaakceptowały, nawet pokochały bardziej niż kiedykolwiek tą dziewczynę. Ona odwdzięczała się im za to tym samym. Jednak czy nie sądzicie, iż to zwykła bujda? Jakby kochała ich bardziej niż luksus, przecież nie wybrałaby mieszkania z księciem. Jasne. Miłość. Miłość? Jeśli tego argumentu ktoś chciałby użyć, by ją usprawiedliwić – proszę bardzo. Tylko, że właśnie przez tą głupią bajkę spartoliłam całe swoje życie. I możecie mi wierzyć lub nie, ale tylko w kilku przypadkach może zostać ona odwzajemniona. Po pierwsze ta osoba nie może być zakochana w twej najlepszej przyjaciółce, po drugie musisz mieć pewność co do prawdziwości jej intencji, które mogą być niekoniecznie szczere, po trzecie musisz żyć z nią w przyjaźni. Nieważne co ktoś powie, jednakże związek, który opiera się tylko na pociągu fizycznym ma marną przyszłość. Dlatego trzeba go budować, właśnie przyjaźniąc się z partnerem. Inna sprawa, że przyjaźń łatwiej jest zniszczyć niż budować. Czyż mamy pewność, że królewna Śnieżka po wyjściu za księcia nie odcięła się od krasnali? Nie, prawda? Nie mamy tej pewności i to jest właśnie w tej chwili najgorsze. Bo po tym co zrobiłam, słowo „przepraszam”, przecież nie wystarczy. Zniszczyłam całe swoje życie, ponieważ wypowiedziałam jedno głupie zdanie. Nie pamiętam już dokładnie jak ono brzmiało w całości, lecz postaram się wszystko odtworzyć. Jestem pusta. Natomiast to jedyny sposób, który pozwoli wypełnić tą pustkę na nowo. Jedyny na jaki mogłam wpaść.

THE END

Osobiście na pewno tego nie dokończę, więc publikuję to TUTAJ.  Właśnie takie niedokończone rzeczy, których mi po prostu szkoda - między innymi będę tu wstawiać. Uważam, że jakbym pamiętała o co tu tak właściwie chodziło może i by powstało opowiadanie. Jednakże zapominając całego jego sensu, byłoby to no nie wiem? Oszustwo? Nie tyle co moich czytelników, ale mojego poczucia świadomości, iż to nie miała być historia o tym. Dlatego takie niedokończone perełki będę tu wstawiać, bo jak wspominałam trochę mi ich szkoda. A teraz możecie zgadywać w jakim fandomie miało to opowiadanko wystartować?xD Nie chodzi o bajki Disneya, rzecz jasna, choć jest nawiązanie.
Pozdrawiam Serdecznie Lavana Zoro ;)
 

6 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że coś z Lucy... ten wątek o książkach mnie tak przekonał. Ale pewności nie mam. A oprócz tego, to niesamowicie wciągający ten fragment. Szkoda że nie pamiętasz o czym to miało być :'( Na pewno bym czytała do końca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i byś zgadła, ale biorąc to na logikę już wykorzystałam wątek Lucy, która piszę książkę. Plus dochodzi moja antypatia do tej postaci i obietnica, że nigdzie nie będzie grała roli głównej oprócz w TwM!.
      Dziękuję. Ja też żałuję, iż zapomniałam. Bo jeśli dobrze pamiętam to miało być jedno z świetniejszych fabularnie opowiadań, które miałam w planach. A tak to nici...
      Pozdrawiam Lavana Zoro :)

      Usuń
  2. Mnie osobiście w niektórych momentach pasuje Cana, która nie będąc w bliższych kontaktach z żadnym facetem zastanawia się co to jest tak dokładnie miłość. W "Halo, halo zgłoś się" przyjaźniła się z Laxusem, lecz przez jedno zdarzenie (egzamin) ta przyjaźń podupadła, posypała się jak kostki domina, po jednym złym ruchu. Wróżbitka w pewnym sensie też uciekła od swojej matki, tyle że ta nie była złą macochą i zmarła. Nie pasuje mi trochę do Cany moment z pisaniem książki, ale ta postać nadaje się do rozmyślań nad sensem życia albo jakichś uczuć. Jest bohaterką o ciekawej osobowości, trochę tajemniczą. Czasami wydaje mi się, iż jej uzależnienie od alkoholu jest związane m.in. z nie do końca ułożonym życiem, że nie wszystko idzie po jej myśli, a czasami w ogóle nic się jej nie układa. Dlatego właśnie do tego tekstu dopasowałabym Cane.
    To tyle jeżeli chodzi o moją "króciutką" opinię, do której tak jak koleżanka wyżej też nie mam pewności. Wiem jednak, że bardzo chętnie przeczytałabym tą historię dalej, bo jest baaardzo interesująca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że jak sobie przypomnę o czym to miało być zacznę publikować to opowiadanie. Jednakże najpierw ukończę TwM! oraz inne aktualnie prowadzone historię. Miło wiedzieć, że czytasz "Halo, halo zgłoś się! Nie ignoruj mnie!" ;)
      O dziwo jak to czytałam, Cana faktycznie pasowała do wymienionych argumentów. I trafione. Nie spodziewałam się, że ktoś mógłby się domyślić, iż to miało być o Canie. :D Emmm... Uwielbiam tą postać, więc chciałam z nią coś stworzyć. Niestety zapomniałam o czym miało to być i mój plan spalił na panewce. Przypomnę Sobie! Muszę.xD
      Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

      Usuń
    2. Czytam "Halo, halo" i skomentowałam kilka rozdziałów, ale w innej postaci, niż jestem tutaj ;D (szybko się domyślisz) Miałaś niedawno avatar z Caną trzymajacą, laleczkę Laxusa oraz wspomniałaś kiedyś w komentarzu, że uwielbiasz tą postać. I tak jakoś mi tu Alberona podpasowała :) Czekam na opowiadanie o Canie , które będzie wyjątkowe, bo nikt takiego nie stworzył. A do tego w przyszłości chce to zrobić osoba, którą podziwiam za wytrwałość i chęci. Wypatruję też 12 rozdziału "Halo, halo" i pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Wspanialy bardzo wciagajacy fragment. Czy moze przypomnialas juz sobie o czym to mialo byc??? Chetnie poczytalabym dalsza czesc.:(

    OdpowiedzUsuń